.

.

piątek, 6 grudnia 2013

15.Kwiat

Obudziłam się dość wcześnie. Gdy wyszykowałam się, poszłam w stronę jadalni. Przy stole siedział tylko Aikka. Na mój widok wstał i odsunął mi krzesło obok siebie.
-Witaj Molly.
-Cześć, a gdzie reszta?
-Jak wiesz jutro jest bal i moi rodzice mają dużo pracy w związku z przygotowaniami, więc nie będą z nami przy stole. A jeśli chodzi o Stellę to nie czuła się najlepiej rano i postanowiła że spędzi ten dzień w pokoju, może przyjdzie na kolację. Ja nie mam dzisiaj żadnych zajęć, więc mogę spędzić ten dzień z Tobą.
-Cieszę się że spędzimy razem czas, do tej pory nie miałeś go dla mnie zbyt dużo.
-Wiem, miałem ważne sprawy, ale nie dziś.
Zjedliśmy śniadanie.
-To gdzie idziemy? -spytałam.
-Lecimy... i to niespodzianka. -odpowiedział książę.
Zanim wyszliśmy powiedział żebym ubrała coś cieplejszego i bardziej wygodnego. Wróciłam więc do swojego pokoju i założyłam ziemskie ubranie -długie dżinsowe spodnie, czarną bluzkę z krótkim rękawkiem i stosunkowo ciepłą kurtkę. Aikka przyszedł po mnie i stwierdził że jestem odpowiednio ubrana. Zaprowadził mnie do G'dara, wsiadł na niego i mi też pomógł.
-Trzymaj się. -powiedział
I polecieliśmy. Wylądowaliśmy w górach, i faktycznie cieszyłam się że ubrałam się cieplej, bo panował tu chłód.
-To najwyższy punkt na naszej planecie i jedyne miejsce gdzie jest kilka stopni chłodu i czasem leży śnieg. -powiedział Aikka.
-Chodź, pokażę Ci coś -mówiąc to Aikka złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą.
Stanęliśmy przed kwiatem. Był biały z niebieskimi akcentami, płatki miał cieniutkie ale szerokie.
-Jest przepiękny.
-Jest z nim związana pewna legenda. Podobno kiedyś był to najbardziej pożądany kwiat gdyż miał leczyć wszystkie choroby i zapewniać długowieczność. Ludzie zabijali się o niego, żeby go znaleźć, robili straszne rzeczy. Legenda głosi że istniał pewien wojownik -Aron Okrutny który gdy usłyszał o tym kwiecie zapragnął go całym sercem. Chciał zapewnić sobie nieśmiertelność, ale był złym człowiekiem. Żeby się tu dostać zabił wielu z czystymi intencjami którzy chcieli wyleczyć siebie lub najbliższych. Nie chciał się nim dzielić, gdy dotarł do niego kwiat był tak samo piękny ale cały biały. Aron wyjął sztylet, umazany krwią ludzi których zabijał w drodze na ten szczyt. Już chciał ściąć ten kwiat kiedy zamienił się on w piękną kobietę. Była nią nimfa- Flor, to ona okazała się być kwiatem, chciała trafić do kogoś z czystymi intencjami i dobrym sercem.
Flor była ubrana w białą suknię z delikatnego materiału jak płatki, miała delikatnie niebieskie oczy i skórę o chłodnym odcieniu. Aron się tego nie spodziewał, ale jego okrutne serce nie miało litości. Myślał że jak zabije nimfę to będzie mógł zdobyć kwiat. Więc wbił jej swój sztylet prosto w brzuch. Gdy go wyjął na sukni pojawiły się błękitne akcenty z krwi nimfy. Ona wyprostowała się, wtedy Argon zdał sobie sprawę że nie może jej zabić gdyż była nieśmiertelna. Flor podeszła do niego bardzo blisko i powiedziała do niego że serce ma okrutne i dlatego nie jest godny być w jej posiadaniu. Pocałowała go, i ten pocałunek wyssał z niego życie. A nimfa wróciła do postaci kwiatu ale był już biały z niebieskimi akcentami które wzięły się z jej krwi.
Patrzyłam na Aikkę zafascynowana historią którą mi opowiedział.
-Niesamowite -nie byłam w stanie powiedzieć nic więcej.
-To tylko legenda, ale jest ważna dla wszystkich na naszej planecie. Dlatego ten kwiat jest pod ścisłą ochroną. Nikt nie może go zerwać. I wydaje mi się że ta legenda tak się w nas zakorzeniła że nikt nawet nie chciał by go zerwać. Jest dla nas wyjątkowy.
-Jest wspaniały. Tak samo jak ta opowieść.
Powoli zaczęliśmy się zbierać. Aikka złapał mnie za rękę, nasze palce się splotły, spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Zarumieniłam się, ale nie zauważył tego. Znowu wsiedliśmy na G'dara i polecieliśmy z powrotem do pałacu. Ominęliśmy obiad ale zdążyliśmy na kolacje.
Przy stole siedział król z królową a także Stella. Aikka odsunął mi krzesło, a następnie sam usiadł między mną a Stellą.
-Więc z radością informuję że jutrzejszy bal jest już przygotowany. -poinformował nas król.
-Tak, bal rozpoczyna się o 18 i trwać będzie aż ostatni gość wyjdzie. -powiedziała królowa.
-To wspaniale. Zawsze wiedziałem że jesteście mistrzami jeśli chodzi o szybkie planowanie takich przyjęć -powiedział Aikka
-Mamy też niespodziankę dla Ciebie Molly. -powiedziała królowa
-Jaką?
-To niespodzianka, dowiesz się w swoim czasie.
-Gdzie byliście cały dzień? -spytała Stella.
-Chciałem pokazać Molly kwiat na wzgórzu i opowiedzieć jej legendę o nim. -odpowiedział Aikka
-To miłe. I co podobała Ci się, Molly?
-Oczywiście, legenda była fascynująca a kwiat jest prześliczny.
Gdy zjedliśmy już kolację, poszłam do siebie. Po godzinie usłyszałam pukanie. W drzwiach stał Aikka trzymał jakieś pudło.
-Hej, a co to? -spytałam.
-To jest prezent na jutro.
Aikka wszedł do mnie, położył pudełko na łóżku. Otworzyłam je a w środku była przepiękna suknia, biała lecz w świetle mieniła się dzięki niebieskiemu brokatowi, sięgała do ziemi. Były jeszcze piękne pantofelki do kompletu. Aż mnie zatkało, wydaje mi się że ta suknia była wzorowana na legendzie o nimfie. Była cudowna.
-Wiem że podobała Ci się legenda, ta suknia to takie nawiązanie do tego co Ci opowiadałem.
-Jest prześliczna. Dziękuję.
Pocałowałam Aikkę w policzek i przytuliłam się do niego. 

 -----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Udało mi się znaleźć chwilę żeby napisać kolejną część głównie dlatego że zależało mi aby na Mikołajki pojawiła się nowa notka, może nie jest idealna ale chciałam żeby cokolwiek nowego się pojawiło. Pomysł z legendą jest mój własny, mam nadzieję że się Wam spodobało. Powyżej zdjęcie kwiatu z legendy i nimfy Flor. Zapraszam na kolejną notkę, która pojawi się najprawdopodobniej dopiero na święta. Warto poczekać bo będzie bal i trochę skomplikują się pewne sprawy w życiu Molly. Wszystkiego najlepszego z okazji Mikołajek!!!