Rankiem wstałam wcześnie, poszłam na
śniadanie, przy stole siedział Aikka ze Stellą. Przywitaliśmy się
i usiadłam po prawej stronie Aikki.
-A gdzie Król z Królową? -spytałam.
-Moi rodzice mają jakieś ważne
spotkanie polityczne.
-Aikko, jak się czujesz?
-Już lepiej, dziękuje. A Ty Molly,
wiem że też zostałaś wtrącona do lochu? -spytał wyraźnie
zatroskany Aikka.
-To było trudne przeżycie, nigdy tego
nie zapomnę.
Śniadanie przebiegało w ciszy, Stella
nadal była zła i się nie odzywała. Jedyne co powiedziała to że
mi współczuje pobytu w lochach, była i nadal jest zła ale nie
chciała dla mnie takiego losu. Stella szybko odeszła od stołu i
poszła do siebie, Aikka postanowił z nią porozmawiać więc
poszedł za nią a ja wróciłam do swojego pokoju.
Wiedziałam, że niedługo ma się
odbyć ślub Stelli i Aikki, ale nie miałam odwagi spytać jak idą
przygotowania i czy w ogóle ten ślub się odbędzie. Nikt nie mówił
o odwołaniu ale panowała napięta sytuacja, Stella nie rozmawiała
z Aikką a jak już próbowała to słychać było te rozmowy chyba w
całym królestwie. Nawet ja pomimo tego że mój pokój mieści się
dość daleko to słyszałam jak ze sobą
„rozmawiają”.
-Coś Ty myślał!? Uważasz że możesz
całować ją na oczach poddanych i nic się nie stanie!?
-Uspokój się! Stella! Opanuj się!
-krzyczał Aikka, ale to chyba nie odniosło efektu bo w tym momencie
usłyszałam jak Stella rzuca wazonem, zapewne w Aikkę.
-Podobno jesteś inteligentny! A taki
głupi! Jak chciałeś mnie zdradzić trzeba było zrobić to nie na
oczach całego królestwa!
-Nie chciałem Cię zdradzić! Kocham
Cię!
-Rozumiem że to dlatego całowałeś
się z Molly?! Bo mnie kochasz?! Jesteśmy w końcu takie podobne do
siebie! Łatwo nas pomylić, prawda?!
-Stello, proszę.
-O co! Upokorzyłeś mnie! Na oczach
wszystkich!
-Nie miałem zamiaru! Błagam wybacz
mi. Bierzemy ślub za chwilę.
-Myślisz że nie wiem?! To Ty jesteś
tym który zapomniał, że ma narzeczoną! I to jeszcze Molly!
Zaprzyjaźniłam się z nią bo mnie o to prosiłeś! Mówiłeś że
nie mam powodu do zazdrości!
-Wiem, wiem! To się nigdy więcej nie
powtórzy!
-Może nie z nią, ale co z innymi! Jak
mam Ci zaufać po tym wszystkim? -Stella nadal była wzburzona, ale
powoli zaczynała się chyba uspokajać.
-Kocham Cię! Mówię to szczerze! To
Twój wybór, jeśli chcesz możesz wszystko odwołać. Nie chcę się z Tobą kłócić. Proszę uspokój się i
przemyśl to, porozmawiamy potem. -powiedział już ciszej Aikka i
usłyszałam że wychodzi z pokoju Stelli.
Było mi przykro i głupio że tak się
stało, Stella zasługuje na szczęście. Wszystko się posypało i
to z mojej winy. Gdybym mogła cofnąć czas i to zmienić wtedy
byłoby zupełnie inaczej. Wyszłam żeby się przejść, i
dostrzegłam Aikkę chodzącego po ogrodach.
-Słyszałam Twoją rozmowę ze Stellą,
wszystko gra? -spytałam
-Nadal jest zła gdy chcę z nią
porozmawiać o tym co się stało.
-Twój ojciec jest strasznie surowy,
zamknął w lochach zarówno Ciebie jak i mnie. Jak Królowa znosi to
wszystko?
-Wydaje mi się, że to ona po części
jest przyczyną jego zachowania.
Zainteresowało mnie to co Aikka mi
powiedział, więc poprosiłam go żeby opowiedział mi tę historię.
Z początku nie chciał tego zrobić ale w końcu się zgodził, pod
warunkiem że nikomu nie powtórzę tego co mi powie.
-Moja matka i mój ojciec nie znali się
przed ślubem, poznali się przed ołtarzem. To nie było małżeństwo
z miłości, tylko czysty interes. Kiedyś nasze królestwo było
podzielone na północ i południe, moja mama była córką władcy
północy a ojciec był synem władcy południa. Dzięki temu
małżeństwu przestały istnieć granice i powstało jedno silne
królestwo. Mój ojciec od razu pokochał mamę, ale ona kochała już
kogoś innego. Bardzo długo nienawidziła mojego ojca bo przez niego
straciła miłość swojego życia, ale z czasem przestała z nim
walczyć. Nigdy go nie pokochała, jak patrzę na nich teraz to też
to widzę, w jej oczach jest taki żal po niespełnionej miłości.
Ojciec nie mógł się z tym nigdy pogodzić i nadal ma urazę do
wszystkich. Przez całe ich małżeństwo jedyne do czego dążył to
to żeby ją uszczęśliwić i zdobyć jej miłość, ale mu się nie
udało. A mama po ślubie zamknęła się w sobie, jest cicha i nie
angażuje się zbytnio w sprawy ojca. To dlatego ojciec ma taki
charakter, jest surowy bo nigdy nie zdobył miłości swojej
ukochanej. Wydaje mi się że to doświadczenie w jakiś sposób
pozbawiło go uczuć i wrażliwości. Współczuję mu tego i mojej
mamie też, żadne z nich nie zasłużyło na taki los.
-To smutne, ale to nie usprawiedliwia
go z takiego zachowania. Mam jeszcze jedną prośbę. Na zamku
pracuje służąca, jej ojciec jest chory i nie mają pieniędzy na
leki, potrzebny jest też remont mieszkania żeby mógł wyzdrowieć.
Prosiła Króla o pomoc, ale on się nie zgodził. Jej ojciec
pracował kiedyś w królewskiej armii, uważam że należy mu się
pomoc.
-Masz rację, ale ojciec obecnie jest
na mnie wściekły. Nie wiem czy bardziej o to co zaszło między
nami na balu czy że musiał mnie uwolnić z lochów. Raczej jestem
ostatnią osobą którą by wysłuchał, ale moja mama to co innego.
Spróbuj z nią o tym porozmawiać, jeśli ją przekonasz to ojciec
też się zgodzi.
-W takim razie spróbuję z nią
porozmawiać.
Trochę się bałam tej rozmowy, nie
chciałam znowu mieć takich kłopotów. Wydaje mi się że Królowa
mi pomoże, bo chodzi o rodzinę jej zmarłej przyjaciółki. Z
lekkim strachem przemierzałam korytarze zamkowe, aż dotarłam do
królewskiej sypialni. Miałam tylko nadzieję że Króla nie ma w
środku, i będę mogła porozmawiać w spokoju z samą Królową.
Strażnicy znali mnie więc bez problemu pozwolili mi zapukać i tak
też zrobiłam. Otworzyła mi Królowa i zaprosiła do środka.
Sypialnia królewska robiła wrażenie.
Po prawej stało pozłacane, ogromne łoże z baldachimem, przy
którym po lewej stronie stała spora toaletka która należała do
Królowej. Przy drzwiach, na szerokości całej ściany była szafa.
Na podłodze leżał puchowy, biały dywan. Wisiało też sporo
obrazów przedstawiających rodzinę królewską. Kryształowy
lampion zwisał z sufitu, mieniąc się wszystkimi kolorami tęczy,
gdy światło wpadało przez okno. Były też uchylone drzwi które
prowadziły do łazienki, nie zobaczyłam jej dokładnie, ale wydaje
mi się że również jest ogromna.
-Więc Molly, co Cię do mnie
sprowadza? -spytała Królowa, która jak zwykle sprawiała wrażenie
bardzo miłej i ciepłej osoby.
-Chciałabym z panią porozmawiać.
Chodzi o służącą pracującą na zamku. Jej ojciec jest ciężko
chory, a mama zmarła na tą samą chorobę parę lat temu, podobno
była pani przyjaciółką.
-Jak ma na imię ta służąca?
-Luna, jej ojciec służył w armii
królewskiej. -odparłam
-Pamiętam jej matkę, Luna jest do
niej bardzo podobna. Słyszałam o chorobie jej ojca, niestety jest
bardzo poważna i dziesiątkuje nasze królestwo. Leki są bardzo
drogie, a na dodatek nadal są w fazie testów.
-Oni potrzebują pomocy, jakiegoś
wsparcia finansowego. Nawet ich dom wymaga remontu.
-Nie wiem czy mogę Ci pomóc, ale
obiecuję że zobaczę co da się zrobić w tej sprawie.
-Dziękuję. -stwierdziłam, że to
wszystko co mogę zrobić więc poszłam w stronę wyjścia.
-Molly, przykro mi, że mój mąż
wtrącił Cię do lochu. Bardzo bym chciała żebyś jednak miło
wspominała czas spędzony tutaj.
Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć,
więc nie powiedziałam nic. Bo szczerze mówiąc chciałam już
wracać, ten wyjazd to katastrofa. Zastanawiałam się czy Królowa
dotrzyma słowa? I co Król na to powie? Na pewno domyśli się że
to moja sprawka, oby tylko nie skończyło się tak jak ostatnio. Ale
nawet jeśli to warto było. Luna i jej ojciec zasługują na lepsze
warunki. Już kierowałam się w stronę wyjścia, chwyciłam za
klamkę, a drzwi nagle same się otworzyły i zobaczyłam przed sobą
Króla. Spodziewałam się strasznej afery, jego krzyków i
złośliwych zaczepek, ale niczego takiego nie było. Kulturalnie i
grzecznie przepuścił mnie w drzwiach, nic nie mówiąc. Wydawał
się zupełnie inny, odmieniony, nawet na twarzy wyglądał inaczej.
Robił wrażenie zmęczonego życiem, jakby mu na niczym nie
zależało. Ale skąd się to wzięło, ta nowa postawa? Nie
wiedziałam czy to wraca lepsza wersja czy przygotowanie do
następnego ataku.