Obudziłam się rano, zastanawiając
się czy nocna rozmowa Króla w ogóle miała miejsce czy tylko mi
się to przyśniło. Im dłużej o tym myślałam tym większe miałam
wrażenie że to się jednak nie wydarzyło, całość spowiła mgła.
Wspomnienia stały się niewyraźne, zniekształcone i coraz bardziej
próbowałam przekonać siebie, że to tylko mój umysł płata mi
figle.
Poszłam na śniadanie, przy stole był
tylko Król z Aikką.
-Witaj, Molly. Jak spałaś? -zapytał
Aikka
-Nie za dobrze. Długo nie mogłam
zasnąć, więc przespacerowałam się w nocy po ogrodach. I
słyszałam jakąś kłótnie.
Zależało mi na tym żeby sprawdzić
reakcje Króla na moją odpowiedź, na dźwięk moich słów spojrzał
na mnie i w jego wzroku znalazłam potwierdzenie, że to wydarzyło
się naprawdę i nic mi się nie przewidziało. Wyraźnie nie był
zadowolony, że kolejny raz mieszam się w nie swoje sprawy. Chyba
nie spodziewał się że jedna Ziemianka może przysporzyć tyle
kłopotów.
-W nocy? -dopytywał Aikka
-Tak.
-To dziwne, w nocy teren królestwa ze
względów bezpieczeństwa jest patrolowany przez strażników i nikt
nie przejdzie nie zauważony. Ojcze, słyszałeś coś o tym żeby
ktoś w nocy wszedł na teren królestwa?
-Nie powinnaś Molly chodzić sama po
nocy, pomimo tego że mamy strażników to może Ci się coś stać.
Gdy w nocy słyszy się jakieś kroki można przesadnie zareagować.
-powiedział Król, brzmiało to jak dobra rada, ale dało się
wyczuć podszytą groźbę.
To jeszcze bardziej utwierdziło mnie w
przekonaniu, że słyszałam to wszystko, ale i tak nadal nie
wiedziałam co ta rozmowa oznaczała, o czym rozmawiał Król i z
kim. Aikka chciał się czegoś dowiedzieć ale Król unikał tematu.
-Trzeba dowiedzieć się kto pełnił
wtedy wartę i....
-Niczego nie będziesz się dowiadywał.
W nocy nie wydarzyło się nic o czym musiałby ktoś wiedzieć,
wszystko jest tak jak powinno być. -przerwał Aicce, Król.
Po tej wymianie zdań już się nie
odzywali, Król wcześniej odszedł od stołu i zostałam sama z
Aikką.
-Rozmawiałaś może ze Stellą?
-spytał książę
-Nie, nie odzywa się do mnie.
Widać było, że Aikka cierpi z powodu
tego co się stało, nawet w jego oczach było widać żal. Bardzo
chciałam im pomóc się pogodzić, ale to było trudne zważywszy na
to, że Stella unikała Aikki jak ognia, mnie zresztą też.
-A Ty próbowałeś jeszcze z nią
rozmawiać?
-Obecnie trudno się z nią dogadać,
kiepsko sobie radzi z tą sytuacją, i nie chce mnie widzieć ani
rozmawiać.
-Przykro mi.
-Niepotrzebnie, to moja wina.
Wziął całą winę na siebie, ale ja
też byłam winna. Miałam wrażenie, że nic się nie układa,
wszystko się popsuło i nie wiedziałam jak to naprawić.
Snułam się po korytarzach,
zastanawiając się co powinnam zrobić, czy porozmawiać ze Stellą,
a może lepiej się już nie mieszać i dać im samym dojść do
porozumienia.
Mój wzrok utknął na niezwykle
pięknej rzeźbie, która przedstawiała Nourasjańską kobietę w
ruchu. Zdawała się być jak żywa, na jej twarzy malowała się
czysta niewinność i dobroć, wyglądała jakby unosiła się w
powietrzu i tylko jakaś niewidzialna siła trzymała ją przy ziemi.
Rzeźbiarz musiał być naprawdę wyjątkowo utalentowany, żeby
stworzyć takie dzieło i chyba znał tą dziewczynę i wiedział o
niej wszystko. Każdy szczegół był idealny, nigdy nie widziałam
tak perfekcyjnego dzieła, jakby nie było rzeczywiste, i istniało
tylko w wyobraźni autora. Gdy przyglądałam się jej bliżej
ujrzałam podpis, był niewyraźny ale odczytałam na nim już znane
mi imię: Caris. Od razu przypomniał mi się pobyt w lochach i
historia spisana na ścianie przez Doriana. Z zamyślenia wyrwał
mnie głos najmniej spodziewanej się osoby.
-Podoba Ci się? -spytała Stella
Wyglądała jak zwykle
pięknie, ale brakowało jej wspaniałego uśmiechu który zawsze
gościł na jej twarzy przed wydarzeniami z balu.
-Jest piękna. -odpowiedziałam
-To prawda, piękna i wyjątkowa.
-W lochach była zapisana jakaś
historia o Dorianie i Caris, to o tej dziewczynie którą przedstawia
rzeźba, prawda?
-Tak.
-Wiesz kim oni byli?
-Caris była siostrą Króla, a Dorian
był rzeźbiarzem zakochanym w niej. Ich związek skończył się
tragedią, Król dużo zrobił żeby ich rozdzielić ale zapłacił
też wysoką cenę.
-Opowiesz mi co się stało?
-Te wydarzenia miały miejsce w czasie
wyścigów na Obanie. Pierwszy raz się spotkali w ogrodach
królewskich, ona była wtedy ze swoimi dwórkami, a on właśnie
dostał pracę na zamku jako rzeźbiarz. Wiatr porwał apaszkę
Caris, więc pobiegła po nią i tak się poznali, apaszka wylądowała
u stóp Doriana. Podobno był czarujący, uprzejmy i bardzo lubił
towarzystwo kobiet. Od razu
spodobała mu się Caris, ale ona nie była nim zainteresowana a poza
tym była już zaręczona. Chciał się z nią spotkać ale się nie
zgodziła, zobaczyli się ponownie po trzech miesiącach. Caris była
wtedy w miasteczku na festynie, uwielbiała spędzać czas z innymi,
bawić się, wszyscy ją kochali. Gdy przechodziła obok zakładu
rzeźbiarskiego coś przykuło jej uwagę, była to oczywiście ta
rzeźba, była nią oczarowana i chciała ją mieć za wszelką cenę.
Autorem okazał się Dorian, ale nie chciał od niej żadnych
pieniędzy, powiedział że zgodzi się ją oddać tylko pod
warunkiem, że Caris zgodzi się na jedno spotkanie z nim. Ona
zgodziła się bez wahania, nie tylko dlatego że chciała mieć tą
rzeźbę, ale chciała też poznać jej autora. Na jednym spotkaniu
się nie skończyło, spotykali się prawie codziennie, w tajemnicy
przed wszystkimi. To był zakazany związek, ale żadne z nich nie
mogło go skończyć, zakochali się w sobie. Chcieli uciec razem, bo
na zamku nie mieli prawa być razem, ona była gotowa wyrzec się
wszystkiego, rodziny, pieniędzy, tytułu. Mało brakowało a tak by
się stało, ale Dorian został aresztowany i skazany na śmierć.
-Dlaczego tak się stało? -dopytywałam
-Król zauważył odmienione zachowanie
siostry i kazał ją śledzić, gdy się dowiedział że ma ona
romans z rzeźbiarzem dostał furii i postanowił zniszczyć ich
związek. Król ma wielu zaufanych ludzi, sprowadził mężczyznę
imieniem Ersmus, który miał oszukać Doriana i wrobić go w
morderstwo. Wszystko było tak jak Król przewidział, Dorian chciał
uciec z Caris więc potrzebował pieniędzy, Ersmus dał mu pracę. Z
początku praca była idealna, polegała na rozmowach z mieszkańcami,
dostarczaniu paczek i nie zadawaniu pytań, dostawał za to duże
pieniądze. Stopniowo dążyli do końca swojego planu, nie znam
dokładnie szczegółów, ale wiem że gdy Caris dowiedziała się o
oskarżeniu i dowodach jakie miał jej brat to sama wydała im
kryjówkę Doriana. Król wiedział że jego siostra, ślepo
zakochana, broniłaby Doriana za wszelką cenę, zawsze, tylko od
mordercy mogłaby się odwrócić i tak właśnie się stało. Doszło
do procesu na którym został skazany a potem odbyła się egzekucja
na której oczywiście Caris musiała być.
-Czy ona poznała kiedyś prawdę?
-spytałam.
-Tak, szybciej niż Król mógł się
spodziewać. Ersmus, dręczony wyrzutami sumienia po tym co zrobił
spisał wszystko i dostarczył list księżniczce. Gdy ona go
przeczytała nie mogła uwierzyć w to co się stało i co zrobiła.
Wydała na śmierć swojego ukochanego który okazał się być
niewinny, ale przede wszystkim nie mogła się pogodzić z tym co
zrobił jej własny brat, nie umiała mu tego wybaczyć. Król
przyznał się jej do wszystkiego, robił to co uważał za słuszne.
Chciał żeby jego siostra poślubiła władcę sąsiedniej planety
dzięki któremu zyskałby potężnego sojusznika w walce o
niezależność naszej planety. Caris przed śmiercią powiedziała
mu, że nigdy nie wybaczy mu śmierci ukochanego, i że się zemści,
następnego dnia popełniła samobójstwo. Przed śmiercią zatruła
jedną ze studni, ta choroba która panuje w naszym królestwie jest
efektem jej działań. Szybko zorientowaliśmy się że coś jest nie
tak z tą wodą, ale sporo osób zachorowało. To nie jest zaraźliwe
i już choroba się nie rozprzestrzenia odkąd Król kazał osuszyć
i zamknąć tę studnię, ale do tej pory nikt jeszcze nie
wyzdrowiał. Poddani umierają a wczoraj Król zakazał sprzedaży
leków.
-Jak on mógł zrobić coś takiego
własnej siostrze?
-To były ciężkie czasy dla całego
królestwa, musisz zrozumieć że Król potrzebował wtedy tego
sojuszu który miał zostać zawiązany przez małżeństwo. Byliśmy
zastraszeni przez Crogów którzy chcieli przejąć władzę nad
naszą planetą, to był jedyny sposób żeby to oddalić. Aikka był
wtedy daleko, chciał wygrać wyścig żeby ochronić nas przed
Crogami. Konsekwencje czynów Króla były straszne i nawet on się
tego nie spodziewał, ale takie są koszty bycia władcą. Czasem
trzeba poświęcić rodzinę i tych których się kocha w imię
wyższego dobra. Samobójstwo Caris było ciosem dla wszystkich, była
wyjątkowa, jej dobroć i dziecięca niewinność przeszły do
historii, te dwie cechy Dorian najlepiej uwiecznił w tej rzeźbie.
Poddani nie wiedzą, że to ona zatruła studnię, Król to
zatuszował żeby dobrze ją wspominano.
-To skąd wiecie że to ona?
-Zostawiła list pożegnalny. W
rocznice śmierci Caris zawsze są uroczystości upamiętniające ją,
kochała festyny i raz w roku jest festyn na jej cześć. Król nigdy
nie wybaczył sobie tego co się stało, zrozumiał swój błąd i
czasem gdy myśli że nikt go nie widzi, przegląda album rodzinny i
zdarza mu się przy tym uronić łzę. Nie jest idealny, pomimo że
nie zgadzam się z niektórymi jego decyzjami to szanuję go. Wiem,
że masz do niego żal, ale nie rób z niego potwora i nie wspominaj
nikomu tej historii, tutaj to nie jest łatwy i
przyjemny temat.
-Nie powiem. Mogę Cię jeszcze o coś
zapytać?
-Słucham.
-Myślisz, że może być tak jak
dawniej, że możemy się pogodzić?
-Chciałabym, tylko nie wiem czy
potrafię.
-Rozumiem. -odpowiedziałam i zaczęłam się powoli oddalać
-Molly! Jeśli chcesz to możemy się spotkać po obiedzie, co Ty na to?
-Bardzo chętnie.
-Bardzo chętnie.
Dorian i Caris
Pierwsza sprawa: jeśli to Ty tak dobrze korzystasz z programów graficznych to chapeau bas ;)
OdpowiedzUsuńPo drugie Twoja notka wbija w fotel i pokazuje jak bardzo w swoich przypuszczeniach się myliłam! To było wiadro zimnej wody wylanej prosto na moją głowę w samym środku zimy na Syberii. Dziewczyno olśniłaś mnie!!
Nie wiem dlaczego przez cały czas myślałam że Dorian to kochanek królowej. Totalne zaskoczenie że to kochanek siostry króla. Co raz więcej wyjaśnia się też z tajemniczą chorobą. :)) Bardzo mnie to cieszy.
Czekam na ciąg dalszy! :)
Pisałam że nadrobię u ciebie zaległości w komentarzach? I jestem! Tak jak poprzedniczka pisze wbiłaś mnie w hm... łóżko, sama myślałam że Dorian to kochanek królowej a tu taki zong, naprawdę byłam zaskoczona, muszę przyznać że rozdział jest bardzo ciekawy i dużo wyjaśnia, hehe... chciała bym zobaczyć minę króla zastanawiam się czy on też nie jest czasem chory lub coś takiego takie mam wrażenie po tych jego krzykach. No nic czekam na następny rozdział, już tego wyczekuję z zniecierpliwieniem :)
OdpowiedzUsuńKocham twój blog. Jest świetny. Nie mogę się doczekać kolejnej notki. Zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten blog i to opowiadanie jest po prostu cudowne, i ja zapraszam do mnie jest już nowa notka www.oban-wita.blogspot.com
OdpowiedzUsuńHistoria Caris była ciekawa, rzuciła sporo światła na obraz tego królestwa. Z króla nie trzeba robić potwora, on już nim jest. Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane i nie zdobędzie on już mojej sympatii, ale chętnie zobaczę, jakie będą dalsze jego poczynania. Cieszę się za to że Stella zaczęła rozmawiać z Molly. Czekam na opis ich kolejnej wymiany zdań.
OdpowiedzUsuńps. u mnie nowy rozdział:)