.

.

czwartek, 3 października 2013

10.Nourasja

Nie spałam dobrze, rzucałam się z boku na bok więc podniosłam się z łóżka wcześnie rano. Zeszłam na dół, nikogo jeszcze nie było. Poszłam się przejść po okolicy. Mało ludzi było na ulicach bo jest bardzo wcześnie. Poszłam do parku, usiadłam w cieniu na ławce. Było tak spokojnie, jedyne dźwięki jakie mnie otaczały to ćwierkanie ptaków. Myślałam co będzie dalej. Jordan ma rację, jest Awatarem i nie może zrezygnować ze swoich obowiązków, więc jaka czeka nas przyszłość? Będziemy musieli poważnie o tym porozmawiać. Pojawiły się pierwsze ciepłe promienie słoneczne, ogrzały mnie. Jak to będzie na Nourasji? Znowu bez ojca. Z zamyślenia wyrwał mnie czyjś głos który usłyszałam za sobą.
-Tak myślałem że Cię tu znajdę.
-Cześć tato.
Tata usiadł obok mnie.
-Zawsze lubiłaś to miejsce.
-Tak, bo przychodziliśmy tu na pikniki. To zawsze było takie normalne.
-Jeszcze niejeden piknik przed nami.
Przytuliłam się do taty. Kilka łez spłynęło mi po policzkach.
-Dlaczego płaczesz?
-Bo nie chcę Cię zostawiać. Boję się, że Cię stracę.
-Nigdy mnie nie stracisz. Przysięgam że będę na Ciebie czekał. To się nie zmieni. Ale nie mogę lecieć z Tobą. Mam obowiązki. Myślę że ten wyjazd dobrze Ci zrobi, odpoczniesz trochę ode mnie.
-Będę za Tobą tęsknić.
-Ja za Tobą też. Kocham Cię córeczko.
-Ja Ciebie też kocham.
Wróciłam z tatą do domu. Zjadłam śniadanie z nim i Jordanem. Byłam już gotowa. Pożegnałam się z tatą i wsiadłam na pokład pojazdu, który został przygotowany przez Stana i Kojiego. Wyglądał jak nasz Whizzing Arrow, ale było składane miejsce dla pasażera obok pilota. Jordan postanowił lecieć ze mną, a potem udać się na Obana.
Minęła połowa drogi a Jordan nie powiedział ani słowa. Ta cisza doprowadzała mnie do szału. Postanowiłam sama ją przerwać, bo Jordan chyba nie chciał nic mówić.
-Więc jak długo mam tam siedzieć?
-Około dwóch tygodni. Chyba że będziesz chciała dłużej.
-O co Ci znowu chodzi? Myślałam że nie chcesz się kłócić.
-Nie chcę.
Reszta podróży minęła w całkowitej ciszy. Gdy wylądowaliśmy, przyszła na powitanie nam para królewska ale bez Aikki. Było widno ale już powoli się ściemniało.
-Witaj na naszej planecie Molly. -powiedziała królowa
-Dziękuję, to zaszczyt że fatygowaliście się żeby mnie przywitać.
-Nie to dla nas zaszczyt że możemy Cię poznać. Niestety Aikka ma bardzo ważne sprawy i nie mógł Cię powitać ale na pewno zrobi to jutro. -dodał król
-Dziękuję.
Ich planeta była wspaniała. Było tak zielono, niebo było intensywnie niebieskie. Budynki nie były zbyt wysokie ale jeden się od razu rzucał w oczy – Pałac Królewski. Pałac wyróżniał się na tle innych domków, które były piękne i kolorowe ale stosunkowo nieduże. Pałac był biały, wysoki, miał dużo kolumn zakończonych ciemnym szczytem. Otaczał go piękny ogród, z mnóstwem pięknych, kolorowych kwiatów. Znajdował się też żywopłot który przedstawiał rodzinę królewską i piękna fontanna.
-To piękne miejsce. -powiedziałam gdy prowadzili mnie do pałacu.
-Cieszę się że Ci się podoba, mam nadzieję że będzie to miły dla Ciebie pobyt. -powiedziała królowa.
-Na pewno.
Doszliśmy do pałacu. Królowa zaprowadziła mnie do mojego pokoju. Jordan nadal był ze mną, chciał się upewnić że będę bezpieczna. Gdy królowa otworzyła drzwi pokoju który miałam zajmować, zaniemówiłam z wrażenia. Pokój był wspaniały.
Ściany były beżowe jak w całym pałacu. Łóżko było ogromne, z baldachimem jak dla księżniczki, obok którego była szafka nocna. Ogromna szafa, koło okna stał stół i trzy krzesła. Na podłodze leżał miękki, włochaty biały dywan. W pokoju znajdowała się też ogromna łazienka. Miałam też świetny widok – na ogród królewski.
-Jest wspaniały. -powiedziałam
-Cieszę się że Ci się podoba. Nie będę już przeszkadzać. Aikka wpadnie do Ciebie jutro, śpij dobrze.
-Dobrze, dziękuję.
Królowa oddaliła się. Jordan stwierdził że wszystko jest w porządku i postanowił odejść.
-Nie zostaniesz?
-Wiesz że nie mogę, mam obowiązki. Ale obiecuję że wpadnę.
-A jak się dostaniesz na Obana? Nie masz transportu.
-Potrafię znikać, to taki rodzaj teleportacji. Muszę już iść. Do zobaczenia.
Już chciał odejść, ale złapałam go za ramię i przyciągnęłam do siebie. Pocałowałam Go na pożegnanie.
-Kocham Cię -powiedziałam
-Wiem, ja też Cię kocham.
Pogładził mnie po policzku, odsunął się ode mnie Nagle znikąd pojawiła się mgła która go otoczyła, po chwili już jej nie było tak jak Jordana. Rzuciłam się na łóżko, było tak miękkie jakbym leżała na puchu. To był długi i męczący dzień. Oczy mi się zamykały, więc szybko jeszcze poszłam do łazienki, po 20 minutach byłam gotowa do snu. Zasnęłam od razu.

2 komentarze:

  1. Nourasja ♥ W końcu się doczekałam! A gdzie Aikka? :( Po długiej przerwie spowodowanej brakiem komputera znowu powracam by komentować notki ;*Podoba mi się postawa Jordana i tak teraz myślę, że fajnie by było dodać niedługo jakieś problemy miłosne typu Molly-Jordan-Aikka wiesz o co chodzi ;) A i witam kolegę/koleżankę ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, popieram, należy trochę zamieszać :P Nie wierzę. że Eva przejdzie tak obojętnie koło Aikki. Czekam na dalszy rozwój wydarzeń.

    OdpowiedzUsuń