Obudziłam się o 9, żeby być gotowa
na 10. Wyszykowałam się i zeszłam na dół. Jordan już siedział
przy stole sam, jadł tosty z serem, dla mnie też były już
przygotowane. Przywitaliśmy się, usiadłam naprzeciwko Jordana.
-Gdzie mój tata?
-Wyszedł, żebyśmy mogli być sami.
-Więc co robimy? -spytałam
-Chcę z Tobą spędzić czas,
porozmawiać, żeby było jak kiedyś.
-Ok. To powiesz mi?
-Co?
-Wiesz co, i nie rób ze mnie wariatki.
Wiem co słyszałam. O czym rozmawiałeś z moim ojcem? Co z moją
przyszłością?
-Molly, proszę Cię daj spokój.
-Nie, nie dam Ci spokoju dopóki nie
powiesz mi prawdy.
-Nie mogę. Znam Cię, wiem że jeśli
powiem Ci wszystko to będziesz chciała zrobić coś na co Ci nie
mogę pozwolić.
-Mojemu ojcu powiedziałeś. Myślałam
że jesteśmy przyjaciółmi, jak widać myliłam się.
-Jesteśmy przyjaciółmi. Dobrze więc,
nie jesteś wariatką. To co słyszałaś było prawdziwe,
przepraszam że próbowałem Ci wmówić coś innego. Przybyłem tu
by Cię chronić, ale nic więcej Ci nie powiem. I proszę nie
nalegaj. Teraz proszę porozmawiajmy o czymś innym.
-Dobrze. -powiedziałam z lekkim
niezadowoleniem.
Rozmawialiśmy godzinami o tym co się
wydarzyło u mnie przez ten rok, co u niego. Jak się czuje jako Avatar. Wspominaliśmy, właściwie rozmawialiśmy o wszystkim, ale
nie o tym co naprawdę chciałam wiedzieć. Postanowiłam dać spokój
tej sprawie, przynajmniej na razie, mam nadzieję że Jordan mi powie
jak będzie gotowy. O 15:30 wrócił mój tata i zjedliśmy wspólnie
obiad. Atmosfera się poprawiła i przestała panować wiecznie ta
niezręczna cisza. Wieczorem po kolacji usiadłam z Jordanem na
kanapie, jeszcze rozmawialiśmy.
-A kim jest Chris? -spytał Jordan.
-Co? -byłam zaskoczona skąd o nim
wie, ale przypomniało mi się że przecież wczoraj tata się mnie
zapytał gdzie tak długo byłam to wtedy powiedziałam że z
Chrisem.
-To mój kolega. -odpowiedziałam
Jordan spojrzał się na mnie
podejrzliwie.
-Kolega? Czy ktoś więcej?
Przypomniał mi się ten wczorajszy
pocałunek, teraz sobie uświadomiłam jaka to była pomyłka. Chris
to mój przyjaciel i nic więcej i chcę żeby tak zostało, muszę z
nim potem porozmawiać, wyjaśnić to.
-To tylko kolega. -Czy Jordan był
zazdrosny? W końcu zanim został awatarem wyznał mi uczucia, a ja
nie odpowiedziałam. Ale nie chciałam poruszać tego tematu. To był
grząski grunt. Ale podobał mi się fakt że może jest zazdrosny.
Czyżby wciąż mu na mnie zależało?
-To dobrze. -odpowiedział, czyli był
zazdrosny.
Oglądaliśmy jakiś film. W połowie
zachciało mi się spać, położyłam głowę na jego ramieniu. Od
razu poczułam się lepiej, Jordan był jak lekarstwo, jest dobry na
wszystko. Czułam ciepło jego ciała przez koszulkę. Objął mnie
po kilku minutach zasnęłam, czułam się bezpieczna obok niego.
Nagle poczułam że coś mnie budzi,
półprzytomna otworzyłam oczy. Zobaczyłam twarz Jordana niósł
mnie na rękach po schodach. Zobaczył że nie śpię.
-Śpij, zaraz Cię zaniosę do twojego
pokoju. -powiedział cichutko.
Położył mnie na moim łóżku,
przykrył kołdrą, pogładził palcem mój policzek. I wyszedł. Gdy
odszedł poczułam się samotna, straciłam jego ciepło i nie jest
mi tak dobrze jak przed chwilą zanim sobie poszedł. Chciałam żeby
wrócił, ale szybko zasnęłam.
Niedzielny poranek, obudziły mnie
promienie słońca wpadające do mojego pokoju.
-Zapowiada się cudowny dzień. -powiedziałam do siebie.
Zeszłam na dół. Śniadanie już
czekało, Jordan i tata nie spali, jak zwykle wstają wcześniej ode
mnie. Przywitaliśmy się. Usiadłam obok Jordana, spojrzał na mnie
takim cudownym wzrokiem, od razu miałam ochotę go przytulić i
nigdy nie puścić.
-Hej Molly, pomyślałem że może
chciałabyś pokazać mi okolicę? Dziś taki piękny dzień. Idealny
na spacer.
-Jasne, bardzo chętnie.
Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy na
spacer. Pokazałam mu moje ulubione miejsce. Park 15-minut drogi od
domu. Było tam tak cudownie zielono, fontanna stała, pachniało
skoszoną trawą. A żywopłoty zawsze były pięknie przycięte w
kształty różnych zwierząt. Były bardzo realistyczne. Zawsze
mogłam się tam wyciszyć. Lubiłam to miejsce. Często w wakacje
przychodziłam tu z tatą na pikniki. Chwilę posiedzieliśmy na
ławce, a potem zaczęliśmy wracać z powrotem do domu.
-Hej Ewa! -usłyszałam wołanie za
sobą.
Była to osoba którą najmniej
chciałam spotkać. To Aliena dziewczyna z mojej klasy, która uważa
się za najładniejszą istotę na ziemi. Lubi robić aluzję typu
dlaczego taki cudowny Chris spędza czas z kimś takim jak ja. Zawsze
uważała się za lepszą i ładniejszą. To najbardziej zarozumiała
osoba jaką znam, lecz na początku zawsze zgrywa niewiniątko.
-Cześć Aliena. Niestety ale trochę
się spieszę, więc...... -nie dała mi dokończyć.
-Daj spokój, lepiej przedstaw mi
swojego nowego przyjaciela.
Nie chciałam tego robić, ale ona
nigdy nie odpuszcza.
-To Jordan, a to Aliena.
Przywitali się. Aliena od razu zaczęła
robić słodkie oczy. Uśmiechać się niewinnie. Ale ja znałam jej
gierki na facetów, kiedyś nawet Chris dał się jej złapać w
sidła. Na szczęście szybko się opamiętał i ją rzucił.
-Więc, czyżby Chris w końcu
postanowił Cię rzucić? -rzuciła złośliwie.
Doskonale wie że z Chrisem łączą
mnie tylko przyjacielskie relacje i nigdy nie było inaczej. Ale
chciała odwrócić uwagę Jordana ode mnie.
-Dobrze wiesz że Chris to tylko mój
przyjaciel.
Zaczęła bawić się swoimi włosami.
-A ja słyszałam że całowaliście
się ostatnio. -to był cios poniżej pasa. I skąd ona to wiedziała?
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak zwykle po pojawieniu się nowej osoby po prawej stronie jest zdjęcie z krótkim opisem. Aliena też już jest.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak zwykle po pojawieniu się nowej osoby po prawej stronie jest zdjęcie z krótkim opisem. Aliena też już jest.