.

.

sobota, 24 sierpnia 2013

5. Zazdrość cz.1

Obudziłam się o 9, żeby być gotowa na 10. Wyszykowałam się i zeszłam na dół. Jordan już siedział przy stole sam, jadł tosty z serem, dla mnie też były już przygotowane. Przywitaliśmy się, usiadłam naprzeciwko Jordana.
-Gdzie mój tata?
-Wyszedł, żebyśmy mogli być sami.
-Więc co robimy? -spytałam
-Chcę z Tobą spędzić czas, porozmawiać, żeby było jak kiedyś.
-Ok. To powiesz mi?
-Co?
-Wiesz co, i nie rób ze mnie wariatki. Wiem co słyszałam. O czym rozmawiałeś z moim ojcem? Co z moją przyszłością?
-Molly, proszę Cię daj spokój.
-Nie, nie dam Ci spokoju dopóki nie powiesz mi prawdy.
-Nie mogę. Znam Cię, wiem że jeśli powiem Ci wszystko to będziesz chciała zrobić coś na co Ci nie mogę pozwolić.
-Mojemu ojcu powiedziałeś. Myślałam że jesteśmy przyjaciółmi, jak widać myliłam się.
-Jesteśmy przyjaciółmi. Dobrze więc, nie jesteś wariatką. To co słyszałaś było prawdziwe, przepraszam że próbowałem Ci wmówić coś innego. Przybyłem tu by Cię chronić, ale nic więcej Ci nie powiem. I proszę nie nalegaj. Teraz proszę porozmawiajmy o czymś innym.
-Dobrze. -powiedziałam z lekkim niezadowoleniem.
Rozmawialiśmy godzinami o tym co się wydarzyło u mnie przez ten rok, co u niego. Jak się czuje jako Avatar. Wspominaliśmy, właściwie rozmawialiśmy o wszystkim, ale nie o tym co naprawdę chciałam wiedzieć. Postanowiłam dać spokój tej sprawie, przynajmniej na razie, mam nadzieję że Jordan mi powie jak będzie gotowy. O 15:30 wrócił mój tata i zjedliśmy wspólnie obiad. Atmosfera się poprawiła i przestała panować wiecznie ta niezręczna cisza. Wieczorem po kolacji usiadłam z Jordanem na kanapie, jeszcze rozmawialiśmy.
-A kim jest Chris? -spytał Jordan.
-Co? -byłam zaskoczona skąd o nim wie, ale przypomniało mi się że przecież wczoraj tata się mnie zapytał gdzie tak długo byłam to wtedy powiedziałam że z Chrisem.
-To mój kolega. -odpowiedziałam
Jordan spojrzał się na mnie podejrzliwie.
-Kolega? Czy ktoś więcej?
Przypomniał mi się ten wczorajszy pocałunek, teraz sobie uświadomiłam jaka to była pomyłka. Chris to mój przyjaciel i nic więcej i chcę żeby tak zostało, muszę z nim potem porozmawiać, wyjaśnić to.
-To tylko kolega. -Czy Jordan był zazdrosny? W końcu zanim został awatarem wyznał mi uczucia, a ja nie odpowiedziałam. Ale nie chciałam poruszać tego tematu. To był grząski grunt. Ale podobał mi się fakt że może jest zazdrosny. Czyżby wciąż mu na mnie zależało?
-To dobrze. -odpowiedział, czyli był zazdrosny.
Oglądaliśmy jakiś film. W połowie zachciało mi się spać, położyłam głowę na jego ramieniu. Od razu poczułam się lepiej, Jordan był jak lekarstwo, jest dobry na wszystko. Czułam ciepło jego ciała przez koszulkę. Objął mnie po kilku minutach zasnęłam, czułam się bezpieczna obok niego.
Nagle poczułam że coś mnie budzi, półprzytomna otworzyłam oczy. Zobaczyłam twarz Jordana niósł mnie na rękach po schodach. Zobaczył że nie śpię.
-Śpij, zaraz Cię zaniosę do twojego pokoju. -powiedział cichutko.
Położył mnie na moim łóżku, przykrył kołdrą, pogładził palcem mój policzek. I wyszedł. Gdy odszedł poczułam się samotna, straciłam jego ciepło i nie jest mi tak dobrze jak przed chwilą zanim sobie poszedł. Chciałam żeby wrócił, ale szybko zasnęłam.
Niedzielny poranek, obudziły mnie promienie słońca wpadające do mojego pokoju.
-Zapowiada się cudowny dzień. -powiedziałam do siebie.
Zeszłam na dół. Śniadanie już czekało, Jordan i tata nie spali, jak zwykle wstają wcześniej ode mnie. Przywitaliśmy się. Usiadłam obok Jordana, spojrzał na mnie takim cudownym wzrokiem, od razu miałam ochotę go przytulić i nigdy nie puścić.
-Hej Molly, pomyślałem że może chciałabyś pokazać mi okolicę? Dziś taki piękny dzień. Idealny na spacer.
-Jasne, bardzo chętnie.
Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy na spacer. Pokazałam mu moje ulubione miejsce. Park 15-minut drogi od domu. Było tam tak cudownie zielono, fontanna stała, pachniało skoszoną trawą. A żywopłoty zawsze były pięknie przycięte w kształty różnych zwierząt. Były bardzo realistyczne. Zawsze mogłam się tam wyciszyć. Lubiłam to miejsce. Często w wakacje przychodziłam tu z tatą na pikniki. Chwilę posiedzieliśmy na ławce, a potem zaczęliśmy wracać z powrotem do domu.
-Hej Ewa! -usłyszałam wołanie za sobą.
Była to osoba którą najmniej chciałam spotkać. To Aliena dziewczyna z mojej klasy, która uważa się za najładniejszą istotę na ziemi. Lubi robić aluzję typu dlaczego taki cudowny Chris spędza czas z kimś takim jak ja. Zawsze uważała się za lepszą i ładniejszą. To najbardziej zarozumiała osoba jaką znam, lecz na początku zawsze zgrywa niewiniątko.
-Cześć Aliena. Niestety ale trochę się spieszę, więc...... -nie dała mi dokończyć.
-Daj spokój, lepiej przedstaw mi swojego nowego przyjaciela.
Nie chciałam tego robić, ale ona nigdy nie odpuszcza.
-To Jordan, a to Aliena.
Przywitali się. Aliena od razu zaczęła robić słodkie oczy. Uśmiechać się niewinnie. Ale ja znałam jej gierki na facetów, kiedyś nawet Chris dał się jej złapać w sidła. Na szczęście szybko się opamiętał i ją rzucił.
-Więc, czyżby Chris w końcu postanowił Cię rzucić? -rzuciła złośliwie.
Doskonale wie że z Chrisem łączą mnie tylko przyjacielskie relacje i nigdy nie było inaczej. Ale chciała odwrócić uwagę Jordana ode mnie.
-Dobrze wiesz że Chris to tylko mój przyjaciel.
Zaczęła bawić się swoimi włosami.
-A ja słyszałam że całowaliście się ostatnio. -to był cios poniżej pasa. I skąd ona to wiedziała?
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak zwykle po pojawieniu się nowej osoby po prawej stronie jest zdjęcie z krótkim opisem. Aliena też już jest.

2 komentarze:

  1. No no wredna osóbka ;\ ale wiadomo za słodko też nie może być ;) Tak wgl to dzięki, zę ciągle piszesz :D wiem 1 osoba to bardzo mało, ale cóż... coraz mniej jest ludzi, którzy pamiętają OSR niestety :( Z niecierpliwością czekam na NEXT :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogladalam to anime jak mialam 12 lat teraz mam 21 i wciaz do niego wracam. Fajne masz te historie tu :)

    OdpowiedzUsuń