.

.

środa, 7 sierpnia 2013

3.Kłamstwa

Zaczęli mówić coś ciszej, nic nie słyszę. Muszę podejść bliżej. O nie! Uderzyłam w stolik, wazon spadł na ziemię, wydając donośny odgłos tłuczonego szkła. Jordan stanął w progu, zobaczył mnie, po jego minie wnioskowałam że nie spodziewał się tam mnie, i był zły.
-Co ty tu robisz Molly? -zapytał.
-Ja? Zachciało mi się pić, przyszłam po wodę.
-Kuchnia jest tam -wskazał pomieszczenie na drugim krańcu domu.
-Wiem, ja tylko....... nieważne. A co wy tu robicie o 3 nad ranem?
-Porozmawiamy rano Ewo, idź już po to picie i do łóżka. Przypominam Ci że masz dzisiaj szkołę, chyba chcesz się choć trochę wyspać. My też idziemy spać. -uciął rozmowę mój ojciec.
-Dobrze.
Poszłam do kuchni, napiłam się i wróciłam do łóżka. Nie mogłam zasnąć, tyle pytań kłębiło się w mojej głowie. O czym rozmawiali? Co Jordan miał na myśli mówiąc o mojej przyszłości? Dlaczego skłoniło go to do przybycia tu? I czemu nie chcą mi nic powiedzieć? Muszę się tego dowiedzieć. O dziwo udało mi się zasnąć. Obudził mnie budzik o 7. Zajęcia zaczynają się o 8:30, więc miałam czas. Nadal dręczyły mnie pytania, może dostanę odpowiedź chociaż na kilka już teraz, przy śniadaniu. Szybko się wyszykowałam i byłam już gotowa na szczerą rozmowę. Zeszłam na dół, ale nie poczułam jak zawsze zapachu naleśników. Zobaczyłam leżącą na stolę kartkę:

Ewo,
Miałem do załatwienia ważną sprawę, Jordan pojechał ze mną. Zrobiłem Ci kanapki. Do szkoły możesz pojechać skuterem, stoi w garażu. Wrócimy po 12.
Kocham Cię,
Tata.

Jasne dzięki temu niczego się nie dowiem. Ciekawe co oni razem robią? Pewnie ma to coś wspólnego z ich nocną rozmową. Zjadłam śniadanie, ale nie chcę iść do szkoły, wolę się czegoś dowiedzieć. Poszłam na górę, weszłam do pokoju gościnnego który był teraz zamieszkiwany przez Jordana. Nie było w nim wiele rzeczy. Na łóżku leżała jakaś koszulka i latarka. Przeszukałam szuflady, nie było tam nic co mogłoby wskazywać na powód wizyty i ich rozmowy. Nie chciałam już więcej tam grzebać, już i tak źle się z tym czuję. W końcu to mój przyjaciel a ja przeszukuję jego rzeczy jakby był przestępcą. Muszę z nim po prostu porozmawiać.
Zadzwonił do mnie Chris. Martwi się moją wczorajszą nieobecnością i tym że dziś też mnie nie ma. Uspokoiłam go mówiąc że trochę źle się czuję. Za dużo czasu zajęłoby opowiedzenie mu tego wszystkiego, poza tym nie mógł znać prawdy.
Szybko czas minął, nim się spostrzegłam była 12, usłyszałam przekręcanie klucza w zamku. Poszłam do drzwi, wrócili, Jordan i mój ojciec.
-Nie powinnaś być w szkole?
-Cześć tato. Czekałam na was, muszę wiedzieć o czym rozmawialiście.
-Wspominaliśmy dawne czasy. Długo się nie widzieliśmy. I opowiadałem Jordanowi jak się później ułożyło nasze życie, po powrocie na ziemię.
-Nieprawda, słyszałam że rozmawialiście o mnie. Coś o mojej przyszłości.
-Byłaś śpiąca, wydawało Ci się. Może śniłaś na jawie. To się zdarza z przemęczenia. -powiedział Jordan, nawet on mnie okłamuje.
-Wiem co słyszałam, powiedz mi prawdę. Proszę. Jordan..... Tato..... Powiedzcie coś.
-Molly, nie masz się o co martwić, wszystko jest dobrze. Nie denerwuj się.
-Jordan nie mów do mnie jak do dziecka. I jak mam się nie denerwować skoro wiem że mnie okłamujecie?
-Córeczko, zaufaj nam. Nic się nie dzieje. Obiecuję że powiem Ci jeśli coś będzie nie tak.
-Powiedz prawdę. -nie chciałam odpuścić.
-Mówię prawdę, jestem twoim ojcem i nie zrobię czegoś co by Cię zraniło.
Nie miałam szans. Teraz dam spokój ale dowiem się prawdy. O 14 zjedliśmy wspólny obiad, w milczeniu. Potem stwierdziłam że nie mogę już znieść tej ciszy, więc wyszłam.
Szłam sama, bez żadnego celu. Po prostu przed siebie. Gdy nagle usłyszałam znajomy głos.
-Ewa, czekaj. -to Chris mnie wołał.
Dogonił mnie i poszliśmy razem przed siebie.
-Więc już lepiej się czujesz?
-Tak, dzięki. A jak zajęcia?
-Nic ciekawego, potem pożyczę Ci notatki. Ale widzę że jednak coś jest nie tak. Wyglądasz na smutną, co się stało? Mogę jakoś pomóc?
-To nic takiego... tylko trochę posprzeczałam się z ojcem.
-To normalne, każdy się czasem kłóci z rodzicami. Dziwne byłoby gdybyście się nie kłócili. Gdy ludziom na sobie zależy to się czasem kłócą. Tylko Ci których nic nie obchodzi się nie kłócą, bo nie mają o co.
-Masz rację, ale to nie takie proste.
-Wszystko się ułoży, trzeba myśleć pozytywnie. -gdy to mówił spadły pierwsze krople deszczu.
Po kilku sekundach lunęło jak z cebra. Nie było w okolicy żadnego sklepu ani altany. Chris chwycił mnie za rękę i pobiegliśmy się schować przed deszczem pod drzewo. Zrobiło się chłodno, i jestem cała mokra. Chris zdjął bluzę i założył ją mnie.
-Dzięki.
-Nie ma za co. -gdy to powiedział pochylił się nade mną i złożył bardzo delikatny pocałunek na moich ustach.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo mnie cieszy że ktoś jednak skomentował poprzednią notkę, mam nadzieję że komentarzy będzie coraz więcej. 

2 komentarze:

  1. O wow, aktywny opek o Obanie! Ale jaja! To super dziewczyno:)
    Zapraszam na mojego starego bloga, zaczyna się reaktywacja
    zapraszam http://new-world-oban.mylog.pl/
    Wpadaj i powiadamiaj mnie o newsach, coś się ruszyło w tym temacie nareszcie.
    Buziaki :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś niesamowita! Jestem pewna, że Twoja koncepcja 2 części Obana miałaby pełne prawo istnienia, gdybyś umiała się skontaktować z autorami i producentami. ~ Rita

    OdpowiedzUsuń