.

.

środa, 11 września 2013

7.Prawda

-Mam tego dosyć, nie wyjdę bez odpowiedzi.
-Molly, umawialiśmy się.
-Nie, to ty to ustaliłeś.
Cisza.
-Pamiętasz jak na Obanie zanim zostałeś Awatarem powiedziałeś że mnie kochasz?
-Tak, a ty nie odpowiedziałaś.
Pierwszy raz wypłynął ten temat. Przez cały jego pobyt unikałam tego tematu jak ognia. Nie wiem czemu poruszyłam to.
-Wiem, ale jeśli to prawda to powiedz mi. Czemu tu jesteś?
Jordan spuścił głowę. Długa cisza. W końcu popatrzył na mnie, wziął głęboki oddech.
-Twojemu życiu zagraża niebezpieczeństwo. Zobaczyłem twoją przyszłość w której zostajesz zamordowana przez Croga.
-Co? Skąd się wziął Crog?
-Nie mam pojęcia, nie widziałem inwazji, tylko jeden Crog który chce Cię zabić. To się wydarzy za niecałe trzy tygodnie. Ale nie wiem gdzie. Obraz miejsca w którym to się wydarzy był zamazany, niewyraźny, nie dało się nic szczególnego wyłapać. Więc to może się zdarzyć w każdym miejscu.
-Po co przyleciałeś?
-Chcę to zmienić. Nie pozwolę żeby coś Ci się stało, zamierzam Cię ochronić.
-Jak?
-Może i nie wiem gdzie to się wydarzy ale gdy będę blisko Ciebie to osłonię Cię.
-Ale co się wtedy stanie? Co będzie z Tobą?
-Na ziemi nie mam mocy Awatara, jestem zwykłym człowiekiem.
-Co to znaczy? -zapytałam, ale czułam że znam odpowiedź na to pytanie.
-To znaczy że jestem śmiertelny.
-Chcesz oddać życie? Za mnie? Nie pozwalam Ci. Nigdy nie zgodzę się na twoją ofiarę. Już raz się poświęciłeś gdy zostałeś Awatarem choć wcale tego nie chciałeś.
-Taka jest przyszłość, a ja nigdy nie pozwolę żeby Ci się coś stało bo Cię kocham.
-Nie nie zgadzam się. Nigdy. Wyjedź stąd! Odejdź! Nie chcę żebyś tu był!
Dostałam ataku histerii, krzyczałam na niego, płakałam. Podszedł do mnie i przytulił mnie. Siedzieliśmy tak na podłodze, wtuleni w siebie, płakałam na jego koszulkę. Wsłuchiwałam się w bicie jego serca, te odgłosy powoli uspokajały mnie. Po kilku minutach przestałam płakać, uspokoiłam się. Wtedy Jordan ostrożnie, delikatnie odsunął mnie, ale tylko na taką odległość żeby spojrzeć mi w oczy.
-Dlaczego tak zareagowałaś? Wiem że się przyjaźnimy, ale powiem szczerze że nie spodziewałem się aż tak emocjonalnej reakcji.
-Bo......
Wtedy to sobie uświadomiłam. Jedyna odpowiedź o jakiej pomyślałam. Jak mogłam nie widzieć tego wcześniej. Tęskniłam za nim, ale nie tylko wtedy gdy byliśmy rozdzieleni galaktyką. Myślałam o nim nawet jak tu był, tęskniłam za każdą chwilą gdy nie było go blisko mnie. Gdy z nim jestem ogarnia mnie uczucie ciepła, wiem że jestem całkowicie bezpieczna. W jego ramionach czuję się najlepiej, a jak mnie dotyka czuję jak przechodzą mnie dreszcze, jakby przechodził po mnie prąd. Jak wrócił to pomimo tego że nie mówił mi prawdy nasza więź się tylko umocniła. Nie wyobrażam już sobie życia bez niego. Jeśli on odejdzie to nie przeżyję tego. Gdy był moim partnerem w wyścigach miałam zaledwie 15 lat, nie wiedziałam jak wygląda miłość. Byłam za młoda na to uczucie i nie byłam na nie gotowa. Teraz już wiem. To on. On jest tym którego kocham. Wolę sama umrzeć niż patrzeć na jego śmierć. Kocham Go.
-Bo Cię kocham.
Jordan był zaskoczony po moim wyznaniu. Patrzył się na mnie, po chwili uśmiechnął się. Nigdy nie widziałam go aż tak szczęśliwego. Pocałowaliśmy się długo i namiętnie. Nigdy nie odczuwałam czegoś takiego. Czułam się jakby cały świat przestał istnieć a zostaliśmy tylko my. Po całym moim ciele rozszedł się dreszcz. Szczęście to za mało żeby opisać to co czuję. Nigdy nie czułam czegoś tak silnego i tak wszechogarniającego. Po tej dłuższej chwili, odsunęliśmy się od siebie. Spojrzeliśmy sobie w oczy.
-Nie pozwolę Ci się dla mnie poświęcić. Nie zgadzam się. -odezwałam się jako pierwsza.
-Molly, nie możesz kontrolować tego co zrobię. Już postanowiłem. Jestem pewny że zobaczyłem twoją przyszłość tylko z jednego powodu: żeby Ci pomóc. Żeby Cię uratować.
-A może dlatego żebyś się tylko przygotował na to co nieuchronne. Proszę Cię, nie rób tego, nie przeżyję twojej śmierci.
-Teraz jestem na nią gotowy bardziej niż kiedykolwiek, bo dałaś mi szczęście o którym zawsze marzyłem.
-Co mam zrobić żebyś odpuścił?
-Nic, nie odejdę. I będę Cię chronić to końca.
Teraz się wkurzyłam. Jak mam do niego mówić? Nie chcę żeby znowu poświęcał coś dla mnie. Już zrezygnował z normalnego życia na ziemi. A teraz chce oddać życie. Nie dopuszczę do tego.
-Ty idioto! -krzycząc to prosto mu w twarz, odepchnęłam go najmocniej jak mogłam.
-Molly, o co Ci chodzi?
-Chcę żebyś odszedł! Nie pozwolę na Twoją śmierć! Jeśli nie odejdziesz, znienawidzę Cię! Nie będę patrzeć jak umierasz!
Jordan próbował mnie uspokoić, bezskutecznie. Gdy chciał mnie dotknąć, natychmiast go odpychałam. Wybiegłam z jego pokoju, zbiegłam po schodach i uciekłam na dwór. 
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Te notki to dopiero początek i zapewniam że będą pojawiać się nowe postacie, Aikka też niedługo się pojawi (myślę że ok.10 notki) 

3 komentarze:

  1. Szalonaaa Ty ; > hahahah buuzi :*
    Loffka ; ]

    OdpowiedzUsuń
  2. Scena miłosna fajna, wyszło szydło z worka w końcu. Ah te kobiety z jednej strony nie chce żeby odszedł, a sama go wyrzucaXD No cóż z nami już tak jest.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń