-Mam tego dosyć, nie wyjdę bez
odpowiedzi.
-Molly, umawialiśmy się.
-Nie, to ty to ustaliłeś.
Cisza.
-Pamiętasz jak na Obanie zanim
zostałeś Awatarem powiedziałeś że mnie kochasz?
-Tak, a ty nie odpowiedziałaś.
Pierwszy raz wypłynął ten temat.
Przez cały jego pobyt unikałam tego tematu jak ognia. Nie wiem
czemu poruszyłam to.
-Wiem, ale jeśli to prawda to powiedz
mi. Czemu tu jesteś?
Jordan spuścił głowę. Długa cisza.
W końcu popatrzył na mnie, wziął głęboki oddech.
-Twojemu życiu zagraża
niebezpieczeństwo. Zobaczyłem twoją przyszłość w której
zostajesz zamordowana przez Croga.
-Co? Skąd się wziął Crog?
-Nie mam pojęcia, nie widziałem
inwazji, tylko jeden Crog który chce Cię zabić. To się wydarzy za
niecałe trzy tygodnie. Ale nie wiem gdzie. Obraz miejsca w którym
to się wydarzy był zamazany, niewyraźny, nie dało się nic
szczególnego wyłapać. Więc to może się zdarzyć w każdym
miejscu.
-Po co przyleciałeś?
-Chcę to zmienić. Nie pozwolę żeby
coś Ci się stało, zamierzam Cię ochronić.
-Jak?
-Może i nie wiem gdzie to się wydarzy
ale gdy będę blisko Ciebie to osłonię Cię.
-Ale co się wtedy stanie? Co będzie z
Tobą?
-Na ziemi nie mam mocy Awatara, jestem
zwykłym człowiekiem.
-Co to znaczy? -zapytałam, ale czułam
że znam odpowiedź na to pytanie.
-To znaczy że jestem śmiertelny.
-Chcesz oddać życie? Za mnie? Nie
pozwalam Ci. Nigdy nie zgodzę się na twoją ofiarę. Już raz się
poświęciłeś gdy zostałeś Awatarem choć wcale tego nie
chciałeś.
-Taka jest przyszłość, a ja nigdy
nie pozwolę żeby Ci się coś stało bo Cię kocham.
-Nie nie zgadzam się. Nigdy. Wyjedź
stąd! Odejdź! Nie chcę żebyś tu był!
Dostałam ataku histerii, krzyczałam
na niego, płakałam. Podszedł do mnie i przytulił mnie.
Siedzieliśmy tak na podłodze, wtuleni w siebie, płakałam na jego
koszulkę. Wsłuchiwałam się w bicie jego serca, te odgłosy powoli
uspokajały mnie. Po kilku minutach przestałam płakać, uspokoiłam
się. Wtedy Jordan ostrożnie, delikatnie odsunął mnie, ale tylko
na taką odległość żeby spojrzeć mi w oczy.
-Dlaczego tak zareagowałaś? Wiem że
się przyjaźnimy, ale powiem szczerze że nie spodziewałem się aż
tak emocjonalnej reakcji.
-Bo......
Wtedy to sobie uświadomiłam. Jedyna
odpowiedź o jakiej pomyślałam. Jak mogłam nie widzieć tego
wcześniej. Tęskniłam za nim, ale nie tylko wtedy gdy byliśmy
rozdzieleni galaktyką. Myślałam o nim nawet jak tu był, tęskniłam
za każdą chwilą gdy nie było go blisko mnie. Gdy z nim jestem
ogarnia mnie uczucie ciepła, wiem że jestem całkowicie bezpieczna.
W jego ramionach czuję się najlepiej, a jak mnie dotyka czuję jak
przechodzą mnie dreszcze, jakby przechodził po mnie prąd. Jak
wrócił to pomimo tego że nie mówił mi prawdy nasza więź się
tylko umocniła. Nie wyobrażam już sobie życia bez niego. Jeśli
on odejdzie to nie przeżyję tego. Gdy był moim partnerem w
wyścigach miałam zaledwie 15 lat, nie wiedziałam jak wygląda
miłość. Byłam za młoda na to uczucie i nie byłam na nie gotowa.
Teraz już wiem. To on. On jest tym którego kocham. Wolę sama
umrzeć niż patrzeć na jego śmierć. Kocham Go.
-Bo Cię kocham.
Jordan był zaskoczony po moim
wyznaniu. Patrzył się na mnie, po chwili uśmiechnął się. Nigdy
nie widziałam go aż tak szczęśliwego. Pocałowaliśmy się długo
i namiętnie. Nigdy nie odczuwałam czegoś takiego. Czułam się
jakby cały świat przestał istnieć a zostaliśmy tylko my. Po
całym moim ciele rozszedł się dreszcz. Szczęście to za mało
żeby opisać to co czuję. Nigdy nie czułam czegoś tak silnego i
tak wszechogarniającego. Po tej dłuższej chwili, odsunęliśmy się
od siebie. Spojrzeliśmy sobie w oczy.
-Nie pozwolę Ci się dla mnie
poświęcić. Nie zgadzam się. -odezwałam się jako pierwsza.
-Molly, nie możesz kontrolować tego
co zrobię. Już postanowiłem. Jestem pewny że zobaczyłem twoją
przyszłość tylko z jednego powodu: żeby Ci pomóc. Żeby Cię
uratować.
-A może dlatego żebyś się tylko
przygotował na to co nieuchronne. Proszę Cię, nie rób tego, nie
przeżyję twojej śmierci.
-Teraz jestem na nią gotowy bardziej
niż kiedykolwiek, bo dałaś mi szczęście o którym zawsze
marzyłem.
-Co mam zrobić żebyś odpuścił?
-Nic, nie odejdę. I będę Cię
chronić to końca.
Teraz się wkurzyłam. Jak mam do niego
mówić? Nie chcę żeby znowu poświęcał coś dla mnie. Już
zrezygnował z normalnego życia na ziemi. A teraz chce oddać życie.
Nie dopuszczę do tego.
-Ty idioto! -krzycząc to prosto mu w
twarz, odepchnęłam go najmocniej jak mogłam.
-Molly, o co Ci chodzi?
-Chcę żebyś odszedł! Nie pozwolę
na Twoją śmierć! Jeśli nie odejdziesz, znienawidzę Cię! Nie
będę patrzeć jak umierasz!
Jordan próbował mnie uspokoić,
bezskutecznie. Gdy chciał mnie dotknąć, natychmiast go odpychałam.
Wybiegłam z jego pokoju, zbiegłam po schodach i uciekłam na dwór.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Te notki to dopiero początek i zapewniam że będą pojawiać się nowe postacie, Aikka też niedługo się pojawi (myślę że ok.10 notki)
Szalonaaa Ty ; > hahahah buuzi :*
OdpowiedzUsuńLoffka ; ]
Scena miłosna fajna, wyszło szydło z worka w końcu. Ah te kobiety z jednej strony nie chce żeby odszedł, a sama go wyrzucaXD No cóż z nami już tak jest.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń