Obudziłam się dość wcześnie. Gdy wyszykowałam się, poszłam w
stronę jadalni. Przy stole siedział tylko Aikka. Na mój widok
wstał i odsunął mi krzesło obok siebie.
-Witaj Molly.
-Cześć, a gdzie reszta?
-Jak wiesz jutro jest bal i moi rodzice mają dużo pracy w związku
z przygotowaniami, więc nie będą z nami przy stole. A jeśli
chodzi o Stellę to nie czuła się najlepiej rano i postanowiła że
spędzi ten dzień w pokoju, może przyjdzie na kolację. Ja nie mam
dzisiaj żadnych zajęć, więc mogę spędzić ten dzień z Tobą.
-Cieszę się że spędzimy razem czas, do tej pory nie miałeś go
dla mnie zbyt dużo.
-Wiem, miałem ważne sprawy, ale nie dziś.
Zjedliśmy śniadanie.
-To gdzie idziemy? -spytałam.
-Lecimy... i to niespodzianka. -odpowiedział książę.
Zanim wyszliśmy powiedział żebym ubrała coś cieplejszego i
bardziej wygodnego. Wróciłam więc do swojego pokoju i założyłam
ziemskie ubranie -długie dżinsowe spodnie, czarną bluzkę z
krótkim rękawkiem i stosunkowo ciepłą kurtkę. Aikka przyszedł
po mnie i stwierdził że jestem odpowiednio ubrana. Zaprowadził
mnie do G'dara, wsiadł na niego i mi też pomógł.
-Trzymaj się. -powiedział
I polecieliśmy. Wylądowaliśmy w górach, i faktycznie cieszyłam
się że ubrałam się cieplej, bo panował tu chłód.
-To najwyższy punkt na naszej planecie i jedyne miejsce gdzie jest
kilka stopni chłodu i czasem leży śnieg. -powiedział Aikka.
-Chodź, pokażę Ci coś -mówiąc to Aikka złapał mnie za rękę
i pociągnął za sobą.
Stanęliśmy przed kwiatem. Był biały z niebieskimi akcentami,
płatki miał cieniutkie ale szerokie.
-Jest przepiękny.
-Jest z nim związana pewna legenda. Podobno kiedyś był to
najbardziej pożądany kwiat gdyż miał leczyć wszystkie choroby i
zapewniać długowieczność. Ludzie zabijali się o niego, żeby go
znaleźć, robili straszne rzeczy. Legenda głosi że istniał pewien
wojownik -Aron Okrutny który gdy usłyszał o tym kwiecie zapragnął
go całym sercem. Chciał zapewnić sobie nieśmiertelność, ale był
złym człowiekiem. Żeby się tu dostać zabił wielu z czystymi
intencjami którzy chcieli wyleczyć siebie lub najbliższych. Nie
chciał się nim dzielić, gdy dotarł do niego kwiat był tak samo
piękny ale cały biały. Aron wyjął sztylet, umazany krwią ludzi
których zabijał w drodze na ten szczyt. Już chciał ściąć ten
kwiat kiedy zamienił się on w piękną kobietę. Była nią nimfa-
Flor, to ona okazała się być kwiatem, chciała trafić do kogoś z
czystymi intencjami i dobrym sercem.
Flor była ubrana w białą suknię z delikatnego materiału jak
płatki, miała delikatnie niebieskie oczy i skórę o chłodnym
odcieniu. Aron się tego nie spodziewał, ale jego okrutne serce nie
miało litości. Myślał że jak zabije nimfę to będzie mógł
zdobyć kwiat. Więc wbił jej swój sztylet prosto w brzuch. Gdy go
wyjął na sukni pojawiły się błękitne akcenty z krwi nimfy. Ona
wyprostowała się, wtedy Argon zdał sobie sprawę że nie może jej
zabić gdyż była nieśmiertelna. Flor podeszła do niego bardzo
blisko i powiedziała do niego że serce ma okrutne i dlatego nie
jest godny być w jej posiadaniu. Pocałowała go, i ten pocałunek
wyssał z niego życie. A nimfa wróciła do postaci kwiatu ale był
już biały z niebieskimi akcentami które wzięły się z jej krwi.
Patrzyłam na Aikkę zafascynowana historią którą mi opowiedział.
-Niesamowite -nie byłam w stanie powiedzieć nic więcej.
-To tylko legenda, ale jest ważna dla wszystkich na naszej planecie.
Dlatego ten kwiat jest pod ścisłą ochroną. Nikt nie może go
zerwać. I wydaje mi się że ta legenda tak się w nas zakorzeniła
że nikt nawet nie chciał by go zerwać. Jest dla nas wyjątkowy.
-Jest wspaniały. Tak samo jak ta opowieść.
Powoli zaczęliśmy się zbierać. Aikka złapał mnie za rękę,
nasze palce się splotły, spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
Zarumieniłam się, ale nie zauważył tego. Znowu wsiedliśmy na
G'dara i polecieliśmy z powrotem do pałacu. Ominęliśmy obiad ale
zdążyliśmy na kolacje.
Przy stole siedział król z królową a także Stella. Aikka odsunął
mi krzesło, a następnie sam usiadł między mną a Stellą.
-Więc z radością informuję że jutrzejszy bal jest już
przygotowany. -poinformował nas król.
-Tak, bal rozpoczyna się o 18 i trwać będzie aż ostatni gość
wyjdzie. -powiedziała królowa.
-To wspaniale. Zawsze wiedziałem że jesteście mistrzami jeśli
chodzi o szybkie planowanie takich przyjęć -powiedział Aikka
-Mamy też niespodziankę dla Ciebie Molly. -powiedziała królowa
-Jaką?
-To niespodzianka, dowiesz się w swoim czasie.
-Gdzie byliście cały dzień? -spytała Stella.
-Chciałem pokazać Molly kwiat na wzgórzu i opowiedzieć jej
legendę o nim. -odpowiedział Aikka
-To miłe. I co podobała Ci się, Molly?
-Oczywiście, legenda była fascynująca a kwiat jest prześliczny.
Gdy zjedliśmy już kolację, poszłam do siebie. Po godzinie
usłyszałam pukanie. W drzwiach stał Aikka trzymał jakieś pudło.
-Hej, a co to? -spytałam.
-To jest prezent na jutro.
Aikka wszedł do mnie, położył pudełko na łóżku. Otworzyłam
je a w środku była przepiękna suknia, biała lecz w świetle
mieniła się dzięki niebieskiemu brokatowi, sięgała do ziemi.
Były jeszcze piękne pantofelki do kompletu. Aż mnie zatkało,
wydaje mi się że ta suknia była wzorowana na legendzie o
nimfie. Była cudowna.
-Wiem że podobała Ci się legenda, ta suknia to takie nawiązanie
do tego co Ci opowiadałem.
-Jest prześliczna. Dziękuję.
Pocałowałam Aikkę w policzek i przytuliłam się do niego.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Udało
mi się znaleźć chwilę żeby napisać kolejną część głównie dlatego że
zależało mi aby na Mikołajki pojawiła się nowa notka, może nie jest
idealna ale chciałam żeby cokolwiek nowego się pojawiło. Pomysł z
legendą jest mój własny, mam nadzieję że się Wam spodobało. Powyżej
zdjęcie kwiatu z legendy i nimfy Flor. Zapraszam na kolejną notkę, która
pojawi się najprawdopodobniej dopiero na święta. Warto poczekać bo
będzie bal i trochę skomplikują się pewne sprawy w życiu Molly.
Wszystkiego najlepszego z okazji Mikołajek!!!